poniedziałek, 6 sierpnia 2018

32. Winter Shaw


32

Winter Shaw

Krew na zawsze
Rozciągnięta przez ziemie
I ci z nas,
Którzy zostali zmuszeni do odejścia

Wenecja

Od czasu rozmowy z Sarą, nie usłyszeli już nic więcej od Lucrezii. Winter siedziała z dziewczyną cały czas, czekając, mając nadzieję. Zapytała nawet Conte Vendramina, czy może spać w jej pokoju na wypadek, gdyby Lucrezia dostała wiadomość w środku nocy. Hrabia zgodził się i polecił wstawić łóżko z kutego-żelaza dla Winter.
Teraz leżała rozbudzona, słuchając szalonego szeptu Lucrezii i obserwując szary Adriatyk przez okno. Nie mogła przestać myśleć o Niallu. Nigdy przedtem przez całe jej pięćdziesiąt lat życia – Elementale starzeją się bardzo powoli – nie czuła nic takiego do nikogo. Odkąd Midnightowie próbowali pozbawić ją życia, przerażeni jej hybrydową naturą, jej zaufanie do ludzi zmalało do tego stopnia, że wolała towarzystwo fok. Podczas jej długiego wygnania z Islay, była zadowolona z ich obecności i okazjonalnych rozmów z wyspiarzami, którzy byli ciekawi jej, ale na tyle powściągliwi, by nie wtykać nosa w nie swoje sprawy. Miała pasjonującą naturę i paru młodych mężczyzn przychodziło i odchodziło z jej życia. Ale jej chęć wolności zawsze zwyciężała nad potrzebą miłości. Widziała jak jej matka straciła serce dla Elementala, jej ojca, ale później zamieszkała z Hugh Shawem tworząc kochające, lojalne małżeństwo, które wyleczyło ją po starcie ojca Winter. Winter nie mogła zaakceptować nic gorszego.
To dlatego kiedy wróciła na Islay i zamieszkała w białym domku, który należał do jej rodziców, nie planowała wpuścić nikogo do swojego życia. Była zadowolona z spędzania czasu na lądzie i w morzu z fokami.
A później przyjechała Sara Midnight, a wraz z nią Niall Flynn i wszystko się zmieniło. Myślała, że Irlandczyk będzie tymczasowym okresem radosnej przerwy w jej samotnym życiu, że pozwoli mu się kochać, ale nie zbliżyć za bardzo, ale zakochała się w nim.
Po pięćdziesięciu latach, życie zaskoczyło Winter, dało jej tyle szczęścia, a potem odebrało. Ale rozpacz nie leżała w jej naturze. Zawsze była ciągnięta do światła, do radości, tak jak widziała, że Sara jest ciągnięta do smutku. Leżąc w swoim łóżku w Wenecji obok śpiącej dziewczyny, słuchając szeptania Lucrezii, serce Winter było pełne nadziei. Nie będzie płakać, nie będzie rozpaczać, dopóki nie będzie pewna, że ma ku temu powód.
Winter oswobodziła swoje ramię z pościeli i wyciągnęła je w kierunku Lucrezii. Szukała ręki dziewczyny, aż napotkała jej zimne, cienkie palce i chwyciła je. Mogła to być tylko jej wyobraźnia, ale miała silne wrażenie, że Lucrezia delikatnie również ścisnęła jej rękę.
Zamknęła oczy i pozwoliła sobie odpłynąć w sen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz