32
Winter Shaw
Krew na zawsze
Rozciągnięta przez ziemie
I ci z nas,
Którzy zostali zmuszeni do odejścia
Wenecja
Od czasu rozmowy z Sarą,
nie usłyszeli już nic więcej od Lucrezii. Winter siedziała z dziewczyną cały
czas, czekając, mając nadzieję. Zapytała nawet Conte Vendramina, czy może spać
w jej pokoju na wypadek, gdyby Lucrezia dostała wiadomość w środku nocy. Hrabia
zgodził się i polecił wstawić łóżko z kutego-żelaza dla Winter.
Teraz leżała rozbudzona,
słuchając szalonego szeptu Lucrezii i obserwując szary Adriatyk przez okno. Nie
mogła przestać myśleć o Niallu. Nigdy przedtem przez całe jej pięćdziesiąt lat
życia – Elementale starzeją się bardzo powoli – nie czuła nic takiego do nikogo.
Odkąd Midnightowie próbowali pozbawić ją życia, przerażeni jej hybrydową
naturą, jej zaufanie do ludzi zmalało do tego stopnia, że wolała towarzystwo
fok. Podczas jej długiego wygnania z Islay, była zadowolona z ich obecności i
okazjonalnych rozmów z wyspiarzami, którzy byli ciekawi jej, ale na tyle
powściągliwi, by nie wtykać nosa w nie swoje sprawy. Miała pasjonującą naturę i
paru młodych mężczyzn przychodziło i odchodziło z jej życia. Ale jej chęć
wolności zawsze zwyciężała nad potrzebą miłości. Widziała jak jej matka
straciła serce dla Elementala, jej ojca, ale później zamieszkała z Hugh Shawem
tworząc kochające, lojalne małżeństwo, które wyleczyło ją po starcie ojca
Winter. Winter nie mogła zaakceptować nic gorszego.
To dlatego kiedy wróciła
na Islay i zamieszkała w białym domku, który należał do jej rodziców, nie
planowała wpuścić nikogo do swojego życia. Była zadowolona z spędzania czasu na
lądzie i w morzu z fokami.
A później przyjechała Sara
Midnight, a wraz z nią Niall Flynn i wszystko się zmieniło. Myślała, że
Irlandczyk będzie tymczasowym okresem radosnej przerwy w jej samotnym życiu, że
pozwoli mu się kochać, ale nie zbliżyć za bardzo, ale zakochała się w nim.
Po pięćdziesięciu latach,
życie zaskoczyło Winter, dało jej tyle szczęścia, a potem odebrało. Ale rozpacz
nie leżała w jej naturze. Zawsze była ciągnięta do światła, do radości, tak jak
widziała, że Sara jest ciągnięta do smutku. Leżąc w swoim łóżku w Wenecji obok
śpiącej dziewczyny, słuchając szeptania Lucrezii, serce Winter było pełne
nadziei. Nie będzie płakać, nie będzie rozpaczać, dopóki nie będzie pewna, że
ma ku temu powód.
Winter oswobodziła swoje
ramię z pościeli i wyciągnęła je w kierunku Lucrezii. Szukała ręki dziewczyny,
aż napotkała jej zimne, cienkie palce i chwyciła je. Mogła to być tylko jej
wyobraźnia, ale miała silne wrażenie, że Lucrezia delikatnie również ścisnęła
jej rękę.
Zamknęła oczy i pozwoliła
sobie odpłynąć w sen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz