poniedziałek, 16 lipca 2018

29. Jeżeli tu umrę


29

Jeżeli tu umrę


Jeżeli tu umrę
Twoje imię będzie ostatnim słowem, które wypowiem

Niall płynął pod prąd, szaleńczo machał rękami, płynąc w poszukiwaniu Seana. Pamiętał ciała demonów-krokodyli uwięzione w przypominających tamę trzcinach niedaleko od miejsca, w którym przekraczali strumień. Może Sean również tam utknął? Warto było to sprawdzić.
Podpłynięcie do tamy nie zajęło mu dużo czasu. Niall był z wody. Urodzony, aby nią kierować, a jego moce były silne. Mętna woda utrudniała patrzenie, ale gdy Niall się zbliżył, mógł dostrzec delikatny przebłysk koloru, tego samego, co ubranie Seana. I był tam, pomiędzy głazami, jeżynami i pływającymi gałęziami – Sean, utknął w tamie z kończynami zaplątanymi w trzciny. Drżał, rozpaczliwie próbując się uwolnić, a jego policzki wydymały się w próbach łapania powietrza. Nagle, Niall kątem oka dostrzegł ciemnozieloną dłoń poprzecinaną drobnymi frędzlami, które pływały jak wodorosty - a potem zniknęła. Coś tam było, Surari, ale Niall nie mógł nic z tym zrobić. Sean musiał być zabrany ponad wodę, albo się utopi.
Niall rzucił się na tamę, próbując uwolnić kończyny Seana. Od razu zorientował się, że tama nie mogła być naturalną przeszkodą. Była utkana, stworzona dłońmi. To było gniazdo. Albo pułapka. Ta świadomość wypełniła go przerażeniem. Widział dłoń, która stworzyła tę barierę, a ta dłoń należała do czegoś, co wciąż pływało wokół niego, czegoś, co mogło nie pozwolić tak łatwo odejść swojej zdobyczy.
- Sean! – zawołał Niall, oddychając w wodzie tak jak na powietrzu.
Sean wymachiwał rękoma, desperacko próbując się uwolnić. Jego twarz przybrała barwę purpury. Czuł jak pękają mu płuca. Musiał odetchnąć. Potrzebował powietrza…
Niall prawie do niego dotarł. Prawie mógł dotknąć ręki Seana… ale silne palce owinęły się wokół jego kostek, ciągnąc i ciągnąc, próbując odciągnąć go od przyjaciela. Niall wygiął swoje ciało do tyłu, był tak zwinny jak foka, a jego oczy napotkały potwora. W końcu mógł go zobaczyć. Wyglądał bardzo podobnie do Mermena, ale jego łuskowata skóra, była ciemnozielona, nie niebieska, jego skrzela delikatnie pulsowały po bokach twarzy. Jego oczy były żółte z małymi źrenicami, w paszczy znajdowało się zbyt wiele, ostrych, cienkich, podobnych do igieł zębów. Chwasty zwisały z jego rąk i nóg jak obdarte ubranie, a na jego piersi stworzyła sobie dom mała czarna kreatura, przyczepiona do niego jak pijawka, albo rosnąca larwa. Nagle Niall zdał sobie sprawę, że w wodzie czuje odurzający zapach i poczuł jak wymiotuje. Wziął głęboki podwodny wdech i kopnął potwora tak mocno jak potrafił, demon musiał odpuścić.
Zrobił salto w wodzie i jego oczy napotykały Seana, który wciąż próbował się wydostać. To wystarczyło, by zauważył strużkę krwi, wypływającą z ciała jego przyjaciela i barwiącą wodę wokół nich. Niall wiedział, że nie ma sensu najpierw próbować uwolnić Seana, potwór znów by go zatrzymał. Najpierw musiał go zniszczyć. Chwycił swój sztylet i pchnął go w bestię, dźgając ramiona, dłonie i pierś, zielona krew wypłynęła z ran.
Demon zawył, straszliwym dźwiękiem, który przewędrował pod wodą do tych na brzegu. Następnie rzucił się na Nialla, chwytając na ślepo swoimi krwawiącymi rękami i próbując dosięgnąć pazurami jego twarzy. Niall posmakował własnej krwi, ale nie poczuł bólu. To wszystko działo się za szybko. Wezbrała w nim wściekłość i strach. Jak długo człowiek może wytrzymać bez powietrza? Jak długo wytrzyma Sean zanim jego serce się podda?
Sean chciał zawołać, ale nie mógł. Jego płuca eksplodowały, gwiazdy tańczyły na granicy widoczności.  Trzciny trzymały go jak łańcuchy i nie mógł się uwolnić. Dusił się. Desperacko próbował trzymać buzię zamkniętą, do czasu aż instynkt wziął nad nim górę i otworzył usta, by zachłysnąć powietrza. Ale tam nie było powietrza, tylko woda, która wypełniła jego usta, gardło i płuca. Szarpał się przez chwilę. Wszędzie wokół niego była ciemność, każdy cal jego ciała i umysłu krzyczał w panice. Umieram. Kto się zajmie Sarą? Było jego ostatnią świadomą myślą. A wtedy jego ciało znieruchomiało.
Demon krwawił i słabł, ale pobudzony instynktem przetrwania, złapał rękę Nialla i potrząsnął nią gwałtownie. Sztylet Nialla odpłynął z prądem. Potwór obwinął swoje śliskie dłonie wokół szyi Nialla.
Z ogromnym wysiłkiem i Surrari zacieśniającym chwyt na jego gardle, Niall płynął w górę i w górę, ciągnąc ze sobą demona. Po drodze złapał dłoń Seana i trzymał mocno, próbując zabrać go na powietrze. Na początku, Sean się nie poruszył, a droga Nialla w górę została przerwana szarpnięciem, ale go nie puścił. Dłonie Surrari wciąż spoczywały na jego szyi i powoli zaczynał się dusić. Nie mógł dłużej wytrzymać. Wbił swoje kolano w klatkę potwora i odepchnął go w chmurze zielonej krwi.
Nie puścił Seana. Ciągnął mocniej, teraz obiema rękami, ale to nie wystarczyło. Pociągnął i rozdarł trzciny, ignorując rozcięcia na dłoniach i to jak woda zabarwiła się na czerwono wokół niego, aż w końcu ciało Seana delikatnie się przesunęło, a potem trochę bardziej. Niall popłynął w kierunku powierzchni, lewą ręką mocno ściskał nadgarstek Seana, prawą odpychając się od wody i tym razem ciało Seana podążyło za nim.
Gdy wydostali się z wody Niall krzyknął.
- Zabierzcie go na brzeg! – zanim silne, okrutne dłonie pociągnęły go znów na dół. Niall zdołał dojrzeć parę męskich dłoni odzianych w biel. Alvise? Odciągnął Seana.
Zrobił to. Sean przeżyje.
Niall przygotował się do walki. Po cichu zawołał Winter.
Wszystko wydarzyło się bardzo szybko. Potwór stał teraz przed nim z rękoma gotowymi do duszenia i zębami do gryzienia. I wtedy się zatrzymał, zadrżał, a jego oczy rozszerzyły się z szoku i przerażenia. Jego nieprzytomne ciało zaczęło wypływać.
Niall gapił się, nie do końca wierząc w to, co właśnie się stało i wtedy poczuł, że coś przeczesuje mu nogę. Ciemny, zębiasty kształt demona-krokodyla pływał wokół niego. Był wypełniony oślepiającym strachem, jego instynkt wziął górę, prowadząc go prosto na brzeg, szybciej niż kiedykolwiek podpłynął tam, gdzie przyjazne dłonie czekały już, by go wyciągnąć. Gdy został wyciągnięty na brzeg, poczuł ból dobiegający z nóg. Skóra na jego goleniach została rozdarta, ale demon-krokodyl się spóźnił. Niall nie będzie jego kolejnym posiłkiem.
- Sean – było to pierwsze słowo, które wypowiedział, gdy znów zaczął oddychać.

1 komentarz:

  1. Świetna praca!! Mnóstwo poświęcenia, zapału :) czekam na więcej!!

    OdpowiedzUsuń