29
Jeżeli tu umrę
Jeżeli tu umrę
Twoje imię będzie ostatnim słowem, które wypowiem
Niall płynął pod prąd,
szaleńczo machał rękami, płynąc w poszukiwaniu Seana. Pamiętał ciała
demonów-krokodyli uwięzione w przypominających tamę trzcinach niedaleko od
miejsca, w którym przekraczali strumień. Może Sean również tam utknął? Warto
było to sprawdzić.
Podpłynięcie do tamy nie
zajęło mu dużo czasu. Niall był z wody. Urodzony, aby nią kierować, a jego moce
były silne. Mętna woda utrudniała patrzenie, ale gdy Niall się zbliżył, mógł
dostrzec delikatny przebłysk koloru, tego samego, co ubranie Seana. I był tam,
pomiędzy głazami, jeżynami i pływającymi gałęziami – Sean, utknął w tamie z
kończynami zaplątanymi w trzciny. Drżał, rozpaczliwie próbując się uwolnić, a
jego policzki wydymały się w próbach łapania powietrza. Nagle, Niall kątem oka
dostrzegł ciemnozieloną dłoń poprzecinaną drobnymi frędzlami, które pływały jak
wodorosty - a potem zniknęła. Coś tam było, Surari, ale Niall nie mógł nic z
tym zrobić. Sean musiał być zabrany ponad wodę, albo się utopi.
Niall rzucił się na tamę,
próbując uwolnić kończyny Seana. Od razu zorientował się, że tama nie mogła być
naturalną przeszkodą. Była utkana, stworzona dłońmi. To było gniazdo. Albo
pułapka. Ta świadomość wypełniła go przerażeniem. Widział dłoń, która stworzyła
tę barierę, a ta dłoń należała do czegoś, co wciąż pływało wokół niego, czegoś,
co mogło nie pozwolić tak łatwo odejść swojej zdobyczy.
- Sean! – zawołał Niall,
oddychając w wodzie tak jak na powietrzu.
Sean wymachiwał rękoma,
desperacko próbując się uwolnić. Jego twarz przybrała barwę purpury. Czuł jak
pękają mu płuca. Musiał odetchnąć. Potrzebował powietrza…
Niall prawie do niego dotarł.
Prawie mógł dotknąć ręki Seana… ale silne palce owinęły się wokół jego kostek,
ciągnąc i ciągnąc, próbując odciągnąć go od przyjaciela. Niall wygiął swoje
ciało do tyłu, był tak zwinny jak foka, a jego oczy napotkały potwora. W końcu
mógł go zobaczyć. Wyglądał bardzo podobnie do Mermena, ale jego łuskowata
skóra, była ciemnozielona, nie niebieska, jego skrzela delikatnie pulsowały po
bokach twarzy. Jego oczy były żółte z małymi źrenicami, w paszczy znajdowało
się zbyt wiele, ostrych, cienkich, podobnych do igieł zębów. Chwasty zwisały z
jego rąk i nóg jak obdarte ubranie, a na jego piersi stworzyła sobie dom mała
czarna kreatura, przyczepiona do niego jak pijawka, albo rosnąca larwa. Nagle Niall
zdał sobie sprawę, że w wodzie czuje odurzający zapach i poczuł jak wymiotuje.
Wziął głęboki podwodny wdech i kopnął potwora tak mocno jak potrafił, demon
musiał odpuścić.
Zrobił salto w wodzie i
jego oczy napotykały Seana, który wciąż próbował się wydostać. To wystarczyło,
by zauważył strużkę krwi, wypływającą z ciała jego przyjaciela i barwiącą wodę wokół
nich. Niall wiedział, że nie ma sensu najpierw próbować uwolnić Seana, potwór
znów by go zatrzymał. Najpierw musiał go zniszczyć. Chwycił swój sztylet i
pchnął go w bestię, dźgając ramiona, dłonie i pierś, zielona krew wypłynęła z
ran.
Demon zawył, straszliwym
dźwiękiem, który przewędrował pod wodą do tych na brzegu. Następnie rzucił się
na Nialla, chwytając na ślepo swoimi krwawiącymi rękami i próbując dosięgnąć
pazurami jego twarzy. Niall posmakował własnej krwi, ale nie poczuł bólu. To
wszystko działo się za szybko. Wezbrała w nim wściekłość i strach. Jak długo człowiek może wytrzymać bez
powietrza? Jak długo wytrzyma Sean zanim jego serce się podda?
Sean chciał zawołać, ale
nie mógł. Jego płuca eksplodowały, gwiazdy tańczyły na granicy widoczności. Trzciny trzymały go jak łańcuchy i nie mógł
się uwolnić. Dusił się. Desperacko próbował trzymać buzię zamkniętą, do czasu
aż instynkt wziął nad nim górę i otworzył usta, by zachłysnąć powietrza. Ale
tam nie było powietrza, tylko woda, która wypełniła jego usta, gardło i płuca.
Szarpał się przez chwilę. Wszędzie wokół niego była ciemność, każdy cal jego
ciała i umysłu krzyczał w panice. Umieram.
Kto się zajmie Sarą? Było jego ostatnią świadomą myślą. A wtedy jego ciało
znieruchomiało.
Demon krwawił i słabł, ale
pobudzony instynktem przetrwania, złapał rękę Nialla i potrząsnął nią gwałtownie.
Sztylet Nialla odpłynął z prądem. Potwór obwinął swoje śliskie dłonie wokół
szyi Nialla.
Z ogromnym wysiłkiem i
Surrari zacieśniającym chwyt na jego gardle, Niall płynął w górę i w górę,
ciągnąc ze sobą demona. Po drodze złapał dłoń Seana i trzymał mocno, próbując
zabrać go na powietrze. Na początku, Sean się nie poruszył, a droga Nialla w
górę została przerwana szarpnięciem, ale go nie puścił. Dłonie Surrari wciąż
spoczywały na jego szyi i powoli zaczynał się dusić. Nie mógł dłużej wytrzymać.
Wbił swoje kolano w klatkę potwora i odepchnął go w chmurze zielonej krwi.
Nie puścił Seana. Ciągnął
mocniej, teraz obiema rękami, ale to nie wystarczyło. Pociągnął i rozdarł
trzciny, ignorując rozcięcia na dłoniach i to jak woda zabarwiła się na
czerwono wokół niego, aż w końcu ciało Seana delikatnie się przesunęło, a potem
trochę bardziej. Niall popłynął w kierunku powierzchni, lewą ręką mocno ściskał
nadgarstek Seana, prawą odpychając się od wody i tym razem ciało Seana podążyło
za nim.
Gdy wydostali się z wody
Niall krzyknął.
- Zabierzcie go na brzeg!
– zanim silne, okrutne dłonie pociągnęły go znów na dół. Niall zdołał dojrzeć
parę męskich dłoni odzianych w biel. Alvise? Odciągnął Seana.
Zrobił to. Sean przeżyje.
Niall przygotował się do
walki. Po cichu zawołał Winter.
Wszystko wydarzyło się
bardzo szybko. Potwór stał teraz przed nim z rękoma gotowymi do duszenia i
zębami do gryzienia. I wtedy się zatrzymał, zadrżał, a jego oczy rozszerzyły
się z szoku i przerażenia. Jego nieprzytomne ciało zaczęło wypływać.
Niall gapił się, nie do
końca wierząc w to, co właśnie się stało i wtedy poczuł, że coś przeczesuje mu
nogę. Ciemny, zębiasty kształt demona-krokodyla pływał wokół niego. Był
wypełniony oślepiającym strachem, jego instynkt wziął górę, prowadząc go prosto
na brzeg, szybciej niż kiedykolwiek podpłynął tam, gdzie przyjazne dłonie
czekały już, by go wyciągnąć. Gdy został wyciągnięty na brzeg, poczuł ból
dobiegający z nóg. Skóra na jego goleniach została rozdarta, ale demon-krokodyl
się spóźnił. Niall nie będzie jego kolejnym posiłkiem.
- Sean – było to pierwsze
słowo, które wypowiedział, gdy znów zaczął oddychać.
Świetna praca!! Mnóstwo poświęcenia, zapału :) czekam na więcej!!
OdpowiedzUsuń