środa, 28 listopada 2018

49. Moc


 49

Moc


Cały smutek świata umieścił się za oczami Sary. Jej ciało nie należało już do niej. Żyła, ale była martwa. Gorąca, gęsta masa zajmowała teraz miejsce w jej sercu, a gdy nowa świadomość osiadła w niej, przepływ wspomnień i wiedzy zalał ją mocą jak rzeka magmy. Widziała Czas Demonów, wędrujące plemiona ludzi, krew, którą tracili każdego dnia. Widziała wzrost Sekretnych dzieci i sposób w jaki te dwa światy zostały rozdzielone, przedzielone klinem nicości tak żeby już nigdy się nie spotkały. Czuła życia Króla po Królu przepływające przez nią, aż doszła do tego, który ją posiadł. Poczuła jego moc, silniejszą niż któregokolwiek z Władców Cieni przed nim i czuła jego wściekłość, wszechogarniającą furię spowodowaną wygnaniem, jego pragnienie powrotu na ziemię.
Zobaczyła narodziny Nicholasa. Widziała śmierć jego matki, żony Króla i zniszczenie Martyny i poczuła brak emocji u Króla Cieni, gdy obserwował każde z tych wydarzeń. Potwornie, nieoczekiwanie, poczuła falę dzikości, okrutnej radości, gdy bramy się otwarły i rozpoczął się ubój dziedziców. Cieszyła się, gdy krew Sekretnych dziedziców spłynęła po niej. Czuła każde ugryzienie, każde cięcie, każde zabójstwo. Każde utracone Sekretne życie sprawiało, że płakała z bólu i śpiewała z ekstazy.
Poczuła żelazną wolę Króla Cieni, jego zimną duszę, jego dobrze wysuszone serce. On nie kochał, więc nie mógł być zraniony. Jego mocą było to, że nikt nie mógł się mu sprzeciwić.
Sara czuła jego moc.
I podobało jej się to.
Z nim kontrolującym ją, podniosła się na nogi, jej ciało było silniejsze niż mogła to sobie kiedykolwiek wyobrazić, jej mięśnie tężały z wigoru. Mogła usłyszeć wszystko, co działo się w Świecie Cieni, od wolno-opadającego liścia przez płynące rzeki, po chrupanie kości jelenia, który padł ofiarą demona-tygrysa. Mogła widzieć zaśnieżone szczyty i wyjące oceany tysiące mil dalej, grupy białych demonów biegnące między drzewami, demony-księżyce dotykające małe stworzenia zmieniając je w przezroczyste, ogień Elementali tańczący w lawie pod ziemią. Ona była Światem Cieni.
Sara uniosła głowę i ryknęła, rykiem tak głębokim, że wstrząsnął górami i wypełnił nieba. Król Cieni poczuł jak otwierają się resztki jej świadomości, za moment posiądzie ją całkowicie. Jego świadomość zastąpi ją. To co zostało z Sary podda się, a sama Sara rozpadnie się w nicość.
Już nie będzie słaby. To delikatne ludzkie ciało będzie hartowane i kute… Jego plan się powiedzie.
A wtedy, gdy już miała zostać stracona, cichy głos rozbrzmiał w umyśle Sary, wołając jej imię, przypominając jej, kim jest.
Sara Midnight. Jesteś Sarą Midnight. Nie trać siebie. Pamiętaj. Pamiętaj, powiedział głos.
Właśnie wtedy, Sara i Król Cieni poczuli coś silnego i ciężkiego, lądującego na ich ciele, odbierającego oddech. To był Nicholas.
Spojrzał w oczy Sary i powiedział.
- Czas umrzeć, Ojcze.
To co zostało z Sary zadrżało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz