poniedziałek, 17 grudnia 2018

51. Przeznaczenie (część pierwsza)


51

Przeznaczenie (część pierwsza)


Za każdym razem, gdy myślałam
Że się zgubiłam
To ty mnie odnajdywałeś

Elodie odnalazła dłoń Nicholasa.
- Czy on jest martwy?
- Tak myślę. Sara również.
Elodie spojrzała na niego. Jego czarne oczy były pełne strachu, zagubione. Był jak przerażony mały chłopiec, przeznaczony do życia wśród cieni na zawsze. Jej serce pękło.
- Co się teraz wydarzy? – zapytała bezradnie.
- Nie wiem. Nie wiem – wyszeptał Nicholas. – Wszystko co wiem, to to, że teraz to ja. Ja jestem Królem Cieni.
Spojrzał na swoje dłonie, ramiona, nogi. Nie czuł żadnej różnicy. Myślał, że może jego ciało zacznie się zmieniać, jak jego ojca, w chimerę. Ale nic się nie działo. Wszędzie wokół nich była tylko cisza i szelest trawy. Sara i Król Cieni leżeli nieruchomo. Przepaść, która się przed nimi otworzyła, wciąż wydzielająca dym i ciepło.
Nagle, ogromna błyskawica spadła z nieba i uderzyła potworne ciało Króla Cieni. Pod przerażonym spojrzeniem Nicholasa i Elodie, ciało zaczęło drgać.
To nie takie proste, mój synu.
Rozbrzmiał głos w umyśle Nicholasa i poniósł się echem do umysłu Elodie, dokładnie tak jak furia mózgu uderzyła ich oboje, paląc jak kwas.
Nie mogę cię zabić, Nicholasie. Wiesz o tym teraz, ponieważ potrzebuję cię, byś pewnego dnia zajął moje miejsce. Ale mogę cię torturować. Mogę to robić tak długo, jak chcę i wciąż trzymać cię przy życiu…
W przerażającym bólu oglądali jak chimera wzrasta z ziemi, byk, wilk, jeleń, bawół i postacie, których nie potrafili nazwać, płynna, śmiercionośna i nieskończenie potężna. Kolejna fala furii mózgu uderzyła ich z pełną mocą, a oni upadli na kolana, krew kapała im z oczu, nozdrzy i uszu, z tylko jednym życzeniem, by przyszła po nich śmierć. W swojej agonii, Nicholas w pełni uświadomił sobie, co powiedział jego ojciec i co to oznacza dla Elodie.
Nie zabije mnie. Ale zabije ją.
Krzyczał i krzyczał, obserwując jak Elodie wije się w agonii na ziemi a jej blond włosy zmieniają kolor na czerwony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz