sobota, 2 lutego 2019

58. Kiedy Cały Świat jest Spokojny


58

Kiedy Cały Świat jest Spokojny


Ze snów pochodzi
Nowe życie

Tydzień później
Sara weszła pierwsza, z mokrą plamą czerni na policzku.
- Udało się? – zapytał Niall. Siedział na podłokietniku obok Winter, która była przytulona do miękkich jedwabnych poduszek.
- O, tak. Kiedy wyszliśmy, był całkowicie martwy, mogę cię zapewnić – powiedziała Sara unosząc swoje czarne dłonie.
- Nie mógłby być bardziej martwy.
Sean wszedł do pokoju, Alvise obok niego. Mały triumfujący uśmiech tańczył na ustach Seana. Elodie również się uśmiechnęła. To był Sean, taki jaki zwykł być, lekkomyślny, złośliwy, uwielbiający polować, Strażnik w pełnej klasie.
Elodie siedziała na otomanie, jej długie blond włosy zwisały jej na ramiona, a jej oczy mimo, że ocienione na niebiesko, wróciły do swojego naturalnego czekoladowego koloru.
- Dziękuję – powiedział Alvise do Seana i Sary, uwalniając się z kołczanu i odkładając łuk na jedną z sof. – Za zgodzenie się nam pomóc przed powrotem do domu. – Conte Vendramin poprosił ich o pomoc w zniszczeniu Surari, które prześlizgnęły się do Wenecji podczas połączenia światów. Wychodzili z Alvisem, polować każdej nocy przez tydzień, podczas gdy Micol i Niall zajęci byli wodnymi Surari na kanale Grand.
- Kiedy tylko będzie potrzeba. Ale ten był na razie ostatni. Musimy wracać do domu – powiedziała Sara, a jej oczy spotkały Seana. Utrzymał jej spojrzenie, niewypowiedziane słowa przepłynęły między nimi.
- Tak, musimy wrócić do domu – powtórzył Sean, a Sara poczuła ekscytację. Wrócą do domu razem? Będą żyć razem? Minął tydzień odkąd wrócili ze Świata Cieni, przez który spali w oddzielnych pokojach. To było to, co im zaoferowano i żadne z nich nie narzekało, ani nie poprosiło o zmianę. Nie żeby mieli dużo czasu na spanie z intensywnymi polowaniami, które prowadzili. Sara skupiła się na polowaniu, bała się momentu, w którym będą musieli zadecydować, co robić dalej. Czy powie jej to, czego najbardziej się obawiała, że rozchodzą się w różne strony, że wróci do Nowej Zelandii, albo Japonii szukać Mary Ann, albo do Francji z Elodie? Czy powie jej, że po rzezi dziedziców jej obowiązkiem jest spłodzić dzieci z mocami z innym Sekretnym dziedzicem?
- Nie mogę doczekać się powrotu do domu – powiedział Niall. Odkąd połączył się z Winter, Niall nieustannie miał uśmiech na twarzy. On i Micol widzieli szczególnie okrutny gatunek demona-węgorza, pięć z nich pływało po miejskich kanałach. Ale cokolwiek jeszcze przedostało się było zmartwieniem Vendraminów. Niall i Winter mieli wykupione bilety do Dublina na tą noc.
- Wow, Sara wyglądasz na zmęczoną. Potrzebujesz wakacji – powiedział złośliwie Niall.
- Niall! – zbeształa go Winter. – Nie słuchaj go, Saro. Wyglądasz wspaniale – powiedziała. Policzki Sary znów się wypełniły, a jej włosy ponownie były lśniące, efekty przebywania w Świecie Cieni zmywały się z każdym dniem spędzonym w świecie ludzi.
- Więc wracasz do Edynburga? – Elodie zapytała Seana. Sara spojrzała na niego wstrzymując oddech, gdy czekała na odpowiedź.
- Tak. Jeżeli Sara mnie trochę przenocuje. – Uśmiechnął się, ale w jego oczach był cień wrażliwości. Sara przez moment studiowała jego twarz, próbując odczytać jego intencje. Wracał z nią, ale to nie znaczyło, że będą czymś więcej niż przyjaciółmi, albo towarzyszami polowań. Westchnęła w środku. Noc, którą spędzili wspólnie w zamku Nicholasa wciąż odgrywała jej się w głowie, nieznośnie kusząc ją słodkimi wspomnieniami i mieszając jej myśli.
- Proszę udaj się z nami. Przynajmniej do czasu aż zdecydujesz, co robić – powiedział Sean do Elodie.
Elodie wydawała się w dużej mierze znów być sobą, ale oboje Sara i Sean się martwili. Po powrocie do świata ludzi jej oczy odzyskały ich dawne brązowe tony i straciły obcą obsydianową barwę Nicholasa. Lekarz Vendraminów był pewien, że będzie zdrowa, nie pozostał ślad po Azasti , a poza tym, że była trochę zmęczona i lekko zadumana, miała się dobrze. Noc wcześniej, Sara obudziła się myśląc, że usłyszała krzyk Elodie przez sen, ale gdy leżała w ciemności, nic już nie usłyszała. Zdecydowała, że musiało jej się to przyśnić.
- Dziękuję, Saro. Ale muszę udać się w góry, poszukać Aiko Ayanami. Coś mi mówi, że wciąż żyje. A potem… cóż, myślę, że wrócę do Annecy. Zacznę od nowa. Rodzina Brunów jeszcze nie umarła.
- Nie. Sekretne Rodziny jeszcze nie umarły – wtrącił Alvise. – Potrzebujemy nowe Sabha. Musimy dowiedzieć się, kto przeżył i zorganizować ponownie.
- Ale z Nicholasem w Świecie Cieni, Surari nie przyjdą ponownie, prawda? – powiedziała Micol, szukając potwierdzenia. – Mam na myśli, że jeżeli pozbędziemy się tych, które już tu są…
Elodie spojrzała w dół.
- Nie jestem pewna, czy jest to w pełni w gestii Nicholasa. Wydaje mi się, że separacja między światami nie jest szczelna i nigdy nie będzie. Będą dziury. Rzeczy wrócą do tego jak były, tak myślę, z Surari przepływającymi raz na jakiś czas, którymi zajmą się ci, którzy zostali z Sekretnych Rodzin i Strażników.
Sara pomyślała o domu, Cioci Juliet i Bryony. Pomyślała o dworze Midnightów w Edynburgu, o jej ogrodzie, o wiolonczeli w fioletowym pokrowcu, czekającej by znów na niej zagrać.
Sean wsunął swoją dłoń w jej.
- Masz ochotę się przejść?
- Oczywiście – powiedziała i nagle, nieracjonalnie, poczuła zimno z obawy. Co jej powie? Że nie ma mocy, że przez to nigdy nie będą mogli być razem? Czy wzniesie tą samą ścianę między nimi, wciąż nieprzesuwalną, nieosiągalną? Nagle brzuch Sary zacisnął się, a usta wyschły.
- Oczywiście. Wezmę tylko szybki prysznic. Na dole za dwadzieścia minut – powiedziała i wyszła z pokoju. Nagle, poczuła impuls żeby się na moment odwrócić. Nie była pewna dlaczego. Spojrzała na Elodie. Jej dłonie spoczywały na brzuchu, a w jej oczach było spojrzenie, które sprawiło, że serce Sary zatrzepotało. Elodie poczuła, że jest obserwowana i ich spojrzenia się spotkały. Nie odsunęła dłoni z brzucha, ale nie spojrzała w dół.
Sean już poszedł, Niall i Winter byli zajęci sobą, Micol przełączała muzykę na swoim iPodzie. Nikt tego nie zauważył, ale przez te parę sekund, tym spojrzeniem Elodie przemówiła do Sary.
Nie, Rodzina Brunów nie umarła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz